Dakar 2015

Dakar 2015

sobota, 19 października 2013

Etap 6 - to już koniec

Na 30 kilometrze wybucha mi silnik. Jeszcze chwilę kręci rozrusznik i silnik się blokuje. Wyciągam komórkę, zasięgu brak. Dzwonię przez Iritrack do organizatora, zgłaszam problem. Dobrze, że za chwilę podjeżdża do mnie Paweł. Prawie się załamuje gdy mówię mu o silniku. Umawiamy się, że zgłosi to do Filipa Dąbrowskiego jak będzie zasięg. Nie ma sensu by czekał przy mnie. Uściski i jedzie dalej.

Mijają mnie inni motocykliści. Ci bliźsi zwalniają lub zatrzymują i pytają czy wszystko ok. Macham im by jechali dalej.





Za chwilę podjeżdża Norbi. Na szczęście ma ze sobą telefon satelitarny. Proszę Go żeby również jechał dalej.

Po konsultacji telefonicznej z Jerrym nie mam szans na dalszą jazdę. Ale nie poddaję się. Dopycham motocykl 300 m, bo GPS pokazuje już strzałkę. Zaliczam waypointa, będę miał 20 minut mniejsza karę. Próbuje jeszcze raz odpalić motocykl. Nawet nie drgnie.

Przyjeżdża assistance na motocyklu. Przekazuje jeszcze raz do organizatora info o mojej awarii. Podjeżdża samochód organizatora. Zostawiają mi wodę i pakiet żywności. Podjeżdża kolega z numerem 27. Bez baku i kasku. Też ma problem ze swoim sprzętem. Robię kilka zdjęć. Dzwonię do domu by się nie martwili. Zastanawiam się dlaczego tak się stało. Po chwili mam na to pewien pomysł.

Słyszę motocykl, to dziwne jedzie z przeciwnej strony, wraca. Podnoszę się, wygląda znajomo. Z bliższej odległości poznaję mojego przyjaciela Norbiego. Mam nadzieję, że nie wymyślił, iż będzie tu ze mną siedział żeby mi nie było smutno. On jest do tego zdolny :-)

Okazuje się że Norbiemu zepsuł się motocykl. Nie ma sprzęgła. Można jechać takim motocyklem. Trzeba zapalić go na jedynce delikatnie popychając i wskoczyć w biegu. Można, ale turystycznie, a nie na rajdzie. Gdyby Norbi zatrzymał się w trudnym terenie na wydmach, w kamieniach mógłby po prostu nie wyjechać, nie zapalić motocykla, wykończyć się fizycznie.

Szybko podejmujemy decyzję, że przekręcimy sprzęgło z mojej Baby do Zyke. Rozkładamy zestawy kluczy, które mamy w motocyklach i po kilku minutach Norbi jest gotowy do drogi. Na szczęście nie trzeba odpowietrzać. Wszystko działa. Kalibrujemy licznik tak by zgadzał się z roadbookiem, uściski, pamiątkowe zdjęcie i yallah.


Mija czas, leżę pod motocyklem w cieniu jest coraz gorącej. Cienia coraz mniej bo słońce prawie w zenicie 


11:44.
Muchy chcą mnie zjeść żywcem. Zakładam kominiarkę żeby nie czuć ze łażą mi po twarzy.
Czekam... kiedy przyjedzie ta kostucha?


Wzmaga się lekki wiatr zaczyna mi sypać piachem w oczy. Zakładam gogle :-)
Jest bosko :-) gdzie ta kostucha?


Minęli mnie już chyba wszyscy. Samochody, ciężarówki, buggy. Nie jeszcze dwa samochody. Jeden z nich podjeżdża trzymając butelkę wody. Dzięki. Jeszcze mam. Jedna butelka jest moją poduszką.


13:57
Gdzie ta kostucha?

15:20
Dzwonię do Filipa. Kostucha jedzie, ależ to długo trwa. Nie zdążę już na metę zawieźć motocykla by być sklasyfikowany. Smutno mi, ale cieszę się, że Norbi dzięki mojemu sprzęgłu dojechał w limicie czasu do mety. Dzięki ukończeniu rajdu będziemy mieli silne argumenty by dostać się na listę startową Dakar 2015. Taki jest sport nieprzewidywalny i przez to piękny.

O 17 po 8 godzinach na hamadzie (kamienistej pustyni) zgarnia mnie kostucha.




W międzyczasie chłopaki docierają na metę najpierw Paweł z bardzo dobrym czasem 38 potem Norbi na miejscu 51. Dostają medale. Może sami napiszą o atmosferze na mecie :-)

W klasyfikacji generalnej zajmujemy:
Paweł - 30
Norbi - 46

http://rallyemaroc.npo.fr/classements/2013/RALLY_MOTO_OV6.pdf
Jeśli dobrze liczę to z rajdu odpadło 25 motocyklistów.

6 komentarzy:

  1. Pechowo trochę ale i tak bywa. Dzięki za wszystkie wiadomości. Czuję się jakbym tam jechał z Wami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat jest mały. Spotkaliśmy się w Panoramie. My byliśmy Afrykami i atakowaliśmy Erg Chebbi. Przypomniałem sobie sprężynkę z pompki :-)

      Usuń
    2. Świat jest mały. Spotkaliśmy się w Panoramie. My byliśmy Afrykami i atakowaliśmy Erg Chebbi. Przypomniałem sobie sprężynkę z pompki :-)

      Usuń
  2. Szkoda. Spodziewałbym się raczej awarii ciała niż motocykla... Dobrze, że robienie jednego motocykla z dwóch przerabilalismy nie tak daleko stamtąd:) mieliście przecwiczone:)
    Coś pechowe to miejsce.
    Brawo chłopaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda. Spodziewałbym się raczej awarii ciała niż motocykla... Dobrze, że robienie jednego motocykla z dwóch przerabilalismy nie tak daleko stamtąd:) mieliście przecwiczone:)
    Coś pechowe to miejsce.
    Brawo chłopaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nooo ale przezyłeś...Fajnie opisane...Tak w pamieci mam policjanta z Malagi...spojrzał na lawete i powiedział...."!@#%&*$#*&%$"...Wracajcie szczęśliwie

    OdpowiedzUsuń